Ambrozja Bogdaszowice
Ambrozja Bogdaszowice Gospodarze
6 : 0
3 2P 0
3 1P 0
Ślęża Sobótka
Ślęża Sobótka Goście

Bramki

Ambrozja Bogdaszowice
Ambrozja Bogdaszowice
Bogdaszowice
90'
Widzów: 150
Ślęża Sobótka
Ślęża Sobótka

Kary

Ambrozja Bogdaszowice
Ambrozja Bogdaszowice
Ślęża Sobótka
Ślęża Sobótka
28'
Nieznany zawodnik
63'
Nieznany zawodnik
90'
Nieznany zawodnik

Skład wyjściowy

Ambrozja Bogdaszowice
Ambrozja Bogdaszowice
Ślęża Sobótka
Ślęża Sobótka
Brak danych


Skład rezerwowy

Ambrozja Bogdaszowice
Ambrozja Bogdaszowice
Ślęża Sobótka
Ślęża Sobótka
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Ambrozja Bogdaszowice
Ambrozja Bogdaszowice
Imię i nazwisko
Tomasz August Trener
Ślęża Sobótka
Ślęża Sobótka
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Adrian Lungu

Utworzono:

03.04.2017

skład Ambrozji: Karol Chwastyk - Łukasz Ostojski "Ostoj", Krzysiu Misiuna, Łukasz Misiuna "Gruby" - Tomasz Rudnicki "Żaba", Paweł Rudnicki "Doktor", Diogo, Tomasz Musiatowicz "Mucha" - Adi Lungu, Jakub Łobuz, Michał Ciesielski "Kisiel"

na zmiany: Tomasz Wojdat, Paweł Rudnicki "Rechot", Szymon Terlecki, Damian Brzozowski,

Ciepłe kwietniowe przedpoludnie, pierwsi kibice pojawiają się na boisku w Bogdaszowicach około godziny 11. Arena dzisiejszych zmagań wygląda nieźle, nieźle jak na plac gry, gdzie co dwa tygodnie swoje mecze rozgrywa B Klasowa (na papierze) drużyna. W powietrzu czuć, że w przeciągu godziny rozpocznie się tutaj jedno z ważniejszych spotkań tej rundy, być może nawet ważniejsze niż zeszłotygodniowe starcie z Czereńczycami czy pojedynek z Pumą Pietrzykowice, który odbędzie się za tydzień. Tym razem lider IV grupy wrocławskiej "bundesligi" podejmie na własnym boisku drugą drużynę ligi, Ślężę Sobótkę. I choć najbardziej zagorzali kibice gości, a także każdy, kto zespołowi z Ambrozji życzy źle, mają tu nadzieję na potknięcie Lokomotywy z Bogdaszowic, to bukmacherzy nie pozostawiają złudzeń i stawiają drużynę gospodarzy w roli zdecydowanego faworyta.

Niech to preludium będzie małym smaczkiem do tego, co działo się na boisku. Ambrozja zaczęła od mocnego uderzenia i już w 5 minucie dała jasny sygnał, że skóry łatwo nie zamierza oddać. Akcję lewą stroną boiska przeprowadził Doktor, zatańczył z obrońcą przy lini końcowej, po czym wycofał piłkę do szukającego okazji w polu karnym Diogo. Ten dzięki nienagannej technice rodem z Brazylii umieśćił futbolówkę w siatce. 1:0. Mimo jednoznacznego początku meczu Ambrozja nie zamierzała zwalniać. Dominowała od początku spotkania i zamiarzała to udowadniać kolejnymi trafieniami. Po stałym fragmencie gry, strąconą piłkę opanował Żaba. Wdał się w drybling z dwoma obrońcami, skutecznie, a wszystko zakończył strzałem z około 23 metrów. Gol! 2:0 w 11 minucie. I tutaj nie jestem pewien czy to pęd powietrza, czy uroda trafienia sprawiła, że wszyscy wokół boiska wstali z miejsc. Bynajmniej nie był to koniec emocji w pierwszej połowie. Kolejne trafienie przyszło niespełna 10 minut później. Znakomitą akcję całego zespołu zakończył Adi (?) jeśli mnie oko nie zmyliło, ale wielką robotę w tej akcji zróbił również Kisiel, który wyczyścił pole Adrianowi i wyłożył mu piłkę do pustej bramki na 5 metrze. Gdy wydawało się, że już nic złego Ambrozji nie może się przydarzyć, przyszło najbardziej nieoczekiwane... Po ostrym starciu przez chwilę z murawy nie podnosił się Karol Chwastyk. Serca sympatyków drużyny z Bogdaszowic drżały.. trener Tomek zrobił wielkie oczy, bo na ławce nie było nikogo, kto mółgby dosięgnąć poprzeczki postawionej w bramce przez Karola. Na szczęście obyło się na strachu, sztab medyczny podołał zadaniu i w krótkim czasie postawił swojego bramkarza na nogi. Warto jednak napomnieć, że w tym meczu apteczka Ambrozji używana była kilkukrotnie i to nie w celach demontracyjnych.. Pierwsza połowa mimo wszystko skończyła się pozytywnie dla zespołu z Bogdaszowic, którym pozostało wyjść z taką samą energią i nastawieniem na drugie 45 minut.

Jeśli w pierwszej połowie gospodarze zaczęli od mocnego uderzenia, to co powiedzieć o drugiej części spotkania?! Po raz kolejny, po składnej akcji zespołowej, drużyna Ambrozji umieściła piłkę w siatce rywali. Niestety tym razem sędziowie słusznie dopatrzyli się spalonego, ostatnim który dotykał piłki był Adrian Lungu, chociaż wydaje się, że nawet bez jego zagrania futbolówka po zagraniu Diogo miała szansę przekroczyć linię bramkową. Jednak zanim powtórki zdążyły rozwiać jakiekolwiek wątpliwości gospodarze przeprowadzili drugą akcję, w drugiej połowie i strzelają drugą bramkę. Tym razem... kolejny raz Adi! I tym razem w pełni prawidłowo. Wyglądać to może na jakieś powtórzenia, jednak po raz kolejny piłkę wykładał Kisiel! Tę akcję Adi wykańczał jednak głową. 4:0. Jak to zwykle w meczach bywa, tak i w tym spotkaniu około 50-60 minuty nadszedł moment rozprężenia, chociaż w kontekście gości można chyba powiedzieć, że roprężenie trwało od 5 minuty. Jednak w tym fragmencie obie drużyny postanowiły nieco odpocząć. Kibice Ambrozji nie mieli jednak powodów do niezadowolenia. Zarówno wynik jak i gra były satysfakcjonujące. Iskrę do dalszego strzelania dał kapitan gospodarzy. Doktor, zajmujący drugą pozycję w klasyfikacji najlepszych strzelców ligi, dołożył kolejne trafienie w 62 minucie. Dosyć szczęśliwie piłka znalazła się przy jego nodze, ale już całkiem świadomie wykończył tą "niespodziankę" strzałem z 11 metra, płasko, w lewy narożnik bramki. Po wejściu swoje chciał jeszcze pokazać... młodszy Paweł Rudnicki. Jak zawsze aktywny Rechot najperw ośmieszył 3 obrońców rywali w ich własnym polu karnym, by w kolejnej akcji, przekuć efektowny drybling w efektywne podwyższenie wyniku. Po solowej akcji uderzył po krótkim słupku obok bezradnie interweniującego bramkarza, ustalając tym samym wynik na 6:0, w 80 minucie.

To co w niedzielę wydarzyło się na boisku w Bogdaszowicach można różnie odbierać, z różnych punktów widzenia. Dla kibiców drużyny Ambrozji Bogdaszowice, to na pewno kolejny powód do dumy. Rumieńce z dumy pojawiły się zapewne również na członkach zarządu klubu, ale dla zawodników i trenera, był to kolejny przystanek na trasie "B Klasa -> Awans", na którym nikt nie ma zamiaru wysiadać. Trzeba dalej trenować, a cieszyć będziemy się na stacji końcowej. W niedzielę doświadczyliśmy na pewno kolejnego pokazu siły Ambrozji i po raz kolejny zobaczyliśmy ZESPÓŁ, który gra razem i podąża w jednym kierunku.

W imieniu zespołu Ambrozji, zapraszam wszystkich kibiców na następne WIDOWISKA i bardzo dziękuję za wsparcie w ostatnim spotkaniu :)

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości